niedziela, 25 września 2011

Debiut

Dziś zadebiutowałam jako fotograf podczas chrztu małego Kacperka. 
Chwile podniosłe i uroczyste. A dla mnie dodatkowo stresujące, bo czułam dużą odpowiedzialność. Mam nadzieję, że moje zdjęcia będą miłą pamiątką dla rodziców 
i bohatera dzisiejszego dnia.

niedziela, 18 września 2011

Pochwała staroci

Wolnym krokiem przechadzam się między prowizorycznie zaaranżowanymi stoiskami. 
Tu i tam mrugnie na mnie jakiś piękny przedmiot. Emocje trzeba opanować i nie każdy 
z nich brać do ręki. Przysłuchuję się rozmowom handlarzy. Rozmowom o sobie znanych sprawach i ludziach, rozkładanym towarze albo rozliczeniach.

Nagle otacza mnie piękny zapach tytoniu. Mam ochotę iść za panem, który trzyma w ustach fajkę i przez chwilę faktycznie tak robię. Zapach prowadzi mnie na środek targu. 
To tu z daleka moje oczy dostrzegają ten przedmiot. Czy będzie mój? Podchodzę do stoiska, oglądam, myślę. Znajomy w mig wynegocjował atrakcyjną cenę, ale ja jeszcze odchodzę. 
Nie mogę pokazać, że mi zależy, że ten właśnie przedmiot chcę od dawna mieć. 
A może jest to przemyślana decyzja? W końcu może tuż obok znajdę jeszcze coś lepszego.

Wciąga mnie atmosfera spaceru wśród staroci. 
Jaka jest ich historia? W czyim domu stały? Ile mają lat? Jak trafiły na targ?

Fajans, meble, zegary, obrazy, lampy, książki, stare walizki...i tylko kilka aparatów fotograficznych. Jeden z nich zawitał dziś do mojego domu.


niedziela, 11 września 2011

Żegnaj lato

W domu zagościły wrzosy i dynia. Dla mnie to ewidentny znak, że przyszedł czas pożegnać lato i przywitać jesień. I choć za oknem była dziś piękna pogoda, to od jakiegoś już czasu czuję zapachy kolejnej pory roku. Mam nadzieję, że będzie ciepła i kolorowa. 

Nie przepadam za latem. To nie jest moja ukochana pora roku. Ale tegoroczne zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie. Pozostają mi w pamięci ludzie i spędzone z nimi chwile, widoki, smaki i zapachy. Lato minęło ekstremalnie szybko, tak jak mija mi cały rok. Życzyłabym sobie, żeby czas troszkę zwolnił... Chciałabym się dłużej delektować miłymi chwilami...


piątek, 2 września 2011

Shabat Shalom

Szabat (szabas, szabes, hebr. שַׁבָּת) – dzień wypoczynku po tygodniu pracy, czas spotkań 
z bliskimi, czas wspólnych modlitw i posiłków. Jedno z najstarszych świąt w tradycji żydowskiej. Upamiętnia dzień, w którym Stwórca odpoczął po stworzeniu świata. 
Dziś pierwszy raz w życiu przyłączyłam się do szabasowego święta.

Królowa Szabat została uroczyście przywitana na ulicy Próżnej. Zapalono szabasowe świece, pobłogosławiono wino i przełamano chałkę. Wszyscy w skupieniu słuchali nauki Tory. Śpiewano piękne pieśni, a niektórzy zatańczyli na stole. W oczach ludzi widać było szacunek 
i spokój. Ujęła mnie ta atmosfera zadumy i jednocześnie zabawy dostępnej dla wszystkich.

Szabat rozpoczyna się w piątek wieczorem i kończy w sobotę wieczorem. Wyznawców judaizmu obowiązuje całkowity zakaz pracy będącej przejawem panowania nad przyrodą. Prawo religijne zabrania w tym czasie wykonywania 39 prac, najczęściej są one związane 
z rolnictwem i pasterstwem. Zabronione są m.in.: orka, siew, strzyżenie owiec, budowanie, rozpalanie ognia, pisanie, drukowanie, rysowanie, zapalanie i gaszenie światła elektrycznego, przenoszenie czy wynoszenie rzeczy poza dom. Za to jak podkreślała gospodyni uroczystości – w szabat trzeba się kochać.

Przed szabatem Żydzi udają się do mykwy, miejsca gdzie odbywa się rytualna kąpiel (oczyszczenie). W piątek szabat rozpoczyna się tuż przed zachodem słońca. Kobieta zapala dwie świece i odmawia błogosławieństwo. Świece symbolizują boską światłość i duszę człowieka. 

Z kolei mężczyźni rozpoczynają szabat w synagodze. Po powrocie mężczyzny do domu rodzina zasiada do uroczystej kolacji, którą rozpoczyna Kidusz (modlitwa zmawiana nad kielichem wina).

Szabat to również pokaz specjałów kuchni żydowskiej. Podczas tego święta nikt nie powinien być głodny. Na stołach królują m.in. śledzie, chałki, ryba faszerowana, siekana wątróbka 
i cymes. W sobotę wieczorem spożywa się trzeci posiłek świąteczny, seuda szliszit (suda), 
i śpiewa pieśni żegnające szabat (zmirot). Święto kończy Hawdala czyli uroczystość pożegnania szabatu. Odmawia się wówczas błogosławieństwo nad światłem, winem 
i wonnymi ziołami. Zapala się dwie splecione świece symbolizujące świętość 
i powszedniość.

Dla mnie szabat to moment zadumy nad swoją duchowością. Troski i problemy dnia powszedniego schodzą na drugi plan, a dobra materialne przestają przysłaniać nam oczy. 
I chyba warto żeby każdy, niezależnie od wyznania, miał swój szabat. Taką chwilę skupienia na swoim wnętrzu, czas wyciszenia.