sobota, 5 maja 2012

W porcie

Życie w weekend majowy toczyło się powoli. Zwolniłam i nie zamierzam przyspieszać tylko dlatego, że czas wracać. Zawitałam ostatni raz do portu, żeby zrobić zapasy. Rybne co-nie-co na najbliższe dni to bardzo ważna sprawa. Spotkałam znajomego rybaka, który cierpliwie znosił moją sesję zdjęciową. Czasami, ku zgryzocie klientów, odrywał się na dłuższą chwilę od pracy żeby przejrzeć zdjęcia. Przy okazji prawiliśmy sobie miłe komplementy, gawędziliśmy o połowach, życiu i... niespodziewanie nadeszła chwila pożegnania. 
Na szczęście mam te chwile na zdjęciach.
 
 

1 komentarze:

K.C-S pisze...

Siostrzyczko, fantastycznie. Cieszę sie, że już wróciłaś - mam nadzieję, że pełna sił.

Prześlij komentarz